ul. Prusicka 12, 55-100 Trzebnica
Imieniny: Agaty, Dalii, Sobiesława
Wywiad z Konradem Imielą - WAITS 2022
Wywiad z Konradem Imielą - dyrektorem Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu, aktorem, kompozytorem, autorem tekstów piosenek i reżyserem teatralnym oraz muzykiem. Konrad Imiela wspólnie z kontrabasistą Adamem Skrzypkiem nagrali album Waits 2022. 12 piosenek Toma Waitsa z tej płyty, mieli możliwość usłyszeć mieszkańcy Trzebnicy na koncercie w GCKiS w sobotę 29 kwietnia.
Panorama Trzebnicka: Co tak mocno zainspirowało Pana w muzyce Toma Waitsa, że wydał Pan album z jego utworami?
Konrad Imiela: Twórczością Toma Waitsa zainteresowałem się jeszcze w latach ’90 po tym, gdy obejrzałem na video jego koncert pt. „Big Time”. Wówczas ogromne wrażenie wywarła na mnie teatralność tego występu oraz niezwykłe aranżacje tej muzyki. Koncerty Toma Waitsa są bardzo teatralne i to w taki nieoczywisty sposób. Są takie „brudne”, undergroundowe … On zawsze moduluje głos w sposób nie do podrobienia, śpiewa takim ultra zachrypniętym głosem… Chyba nie ma nikogo w historii muzyki, kto śpiewając bardziej „chrypi” niż Tom Waits. To wszystko tworzy z niego postać bardzo oryginalną i niezapomnianą - bardzo sugestywnie działającą na odbiorcę. To mnie zainteresowało w jego twórczości. Dopiero później dokopałem się do jego tekstów, które są takimi bardzo poetyckimi opowieściami o ludziach z marginesu z ich uczuciami, emocjami i postanowiłem zająć się jego twórczością. Pierwszy recital z piosenkami Toma Waitsa zaśpiewałem w 1995 roku na przeglądzie piosenki aktorskiej. Wtedy na potrzeby tego koncertu przetłumaczył je Roman Kołakowski i dzisiaj też zaśpiewam te piosenki w tym tłumaczeniu.
Ta twórczość na pierwszy rzut oka wydaje się trudna w odbiorze, w porównaniu do dominującej w przestrzeni publicznej muzyki pop. Mi do głowy przychodzi porównanie do surowego nieoheblowanego drewna. Czy trzeba znać życiorys autora, by rozumieć świat o którym śpiewa i zrozumieć tą muzykę?
Nie. Kompletnie nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Żeby odebrać dzisiejszy nasz koncert w Trzebnicy, w ogóle można nie znać Toma Waitsa, gdyż te piosenki działają autonomicznie. Zresztą my w żadnej mierze nie odnosimy się do postaci ich autora. Natomiast to jest materiał złożony w całości z jego piosenek, więc nie sposób było go nie podpisać. Natomiast my te piosenki gramy zupełnie po swojemu. Nadaliśmy im absolutnie swój charakter, więc można nie wiedzieć kompletnie kim jest Tom Waits, a jednocześnie w 100 procentach odebrać ten koncert.
Ile w Panu jest Toma Waitsa?
Jestem oczywiście przesiąknięty jego twórczością, bo jestem jego fanem. Toma Waitsa słucham od wielu, wielu lat, ale z drugiej strony nie staram się śpiewać tak jak on i bardziej jestem skupiony na pisaniu swoich piosenek. Razem z moi przyjacielem - kontrabasistą Adamem Skrzypkiem, z którym nagrałem tą płytę i występuję w tym projekcie, po prostu szukaliśmy pretekstu do tego, by zrobić coś razem. Postanowiliśmy więc wrócić do tego materiału, który też razem, ale w dużo większym składzie graliśmy 27 lat temu. Tylko, że tym razem, to jest znacznie trudniejsza forma, w której słyszymy tylko głos z kontrabasem, czasami z gitarą. To stało się też okazją, żeby jakoś domknąć dla nas temat Waitsa w nas - jakoś go spuentować porządnym wydawnictwem, serią koncertów, ale tak jak już powiedziałem, tak naprawdę dzisiaj jestem zajęty robieniem swojej twórczości, śpiewaniem swoich piosenek, robieniem spektakli teatralnych, więc ile we mnie jest Toma Waitsa - ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, nie skupiam się na tym.
Ma Pan jeszcze innych tak ulubionych twórców, którzy Pana inspirują?
Ja słucham bardzo dużo i wiele rodzajów muzyki. Oczywiście, że jest wielu wspaniałych autorów, takich jak Nick Cave, Bertolt Brecht… Uwielbiam słuchać muzyki belgijskiego wykonawcy Stromae, a także takich wykonawców, jak Camille, Arthur H., czy Benjamin Clementine. Bardzo wiele jest tych osób, którymi się fascynuję, które mają wpływ na mnie, którzy są dla mnie wielka inspiracją.
Pierwszy raz pan jest w Trzebnicy?
Nie, nie jestem pierwszy raz w Trzebnicy. Siłą rzeczy mieszkając we Wrocławiu ciężko nie być czasem w Trzebnicy, ale występuję tutaj po raz pierwszy i jestem pod wielkim wrażeniem jak dobrze wyposażony jest Gminny Ośrodek Kultury i Sztuki, który ma wspaniałe możliwości oświetleniowe i dźwiękowe. Bardzo tutaj jest przyjemnie.
Zna Pan więc Trzebnicę?
Trzebnicy zbyt dobrze nie znam. Zazwyczaj bywam tu przejazdem, więc nie znam na tyle dobrze. Ja mieszkam na południu Wrocławia, więc siłą rzeczy ciągnie mnie na południe w stronę gór do Świdnicy, Wałbrzycha, Jeleniej Góry, rzadko kiedy w przeciwnym kierunku, ale wszystko przed mną…
Zatem zapraszamy serdecznie do odwiedzania naszego miasta i dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiał Bartosz Skulimowski
Autorem zdjęć jest Bartosz Skulimowski.